sobota, 16 kwietnia 2016

3,90

Civil War coraz bliżej. Intensity intensifies. Zbieram na chusteczki do nosa, całe pudło chusteczek do nosa, pracując w sklepie z artykułami dziecięcymi, nazwy nie wymienię, by nie robić kryptoreklamy (kappa).

Ładny przerywnik nr 1

Artykuły dziecięce. Nienawidzę dzieci, boję się ich, nie znam się na nich kompletnie i nie chcę ich mieć (totalnie) - pracuję w sklepie z artykułami dziecięcymi, mając tytuł magistra inżyniera biotechnologii. Przyszłość rysuje się w naprawdę kolorowych barwach.

Hmm, to brzmi ciekawie...

Smoczki-sroczki, wózki, pieluchy, body, gryzaki, przewijaki. Wszystko to jest mi obce, taka sytuacja. Jednak lubię sobie popatrzeć na zabawki. Figurki Avengers, Nerf Civil War (chlip!), miecze świetlne i całe multum pospolitego badziewia w kosmicznych cenach.

Oj, Chris...

Dziś podobno był Tajemniczy Klient, trzeba było spinać poślady i dać wysmarować się gównem, wszystko w imię dobrej opinii i mglistej obietnicy premii. Premii my ass. Dlatego uśmiech na twarzy, dzień dobry, czy może pana wymasować? 

Ładny przerywnik nr 2 aka Sharky!

Z tej szczególnej okazji nastąpiło również rozdanie medali Viriuti Cebulari, który to otrzymał pan w średnim wieku za poczynienie szkód na tytułową kwotę 3 złotych 90 groszy. Rozejrzał się konspiracyjnie, chwycił opakowanie z kartami Star Wars, rozerwał i skitrał karty za 3,90 zł w kieszeni. Jaka technika! Owacje na stojąco. Oczywiście reakcja ochrony była taka, że aż żadna. To tylko 3,90 zł. Cebula, cebula.

Macanki

Pracując z ludźmi, coraz bardziej tracę wiarę w ludzkość. Nie żeby była kiedykolwiek szczególnie wielka. Dang.

Pocieszam się (płacząc w poduszkę każdej nocy), że to nie na długo, że urwę się kiedyś z tej beznadziejnej linki i pofrunę daleko, najlepiej gdzieś w pobliże Wysp Auckland. Mogę nawet pasać owce, albo zajmować się albatrosami.

Chris jak wino

Za rok, może dwa będę wspominać te czasy cebuli z rozrzewnieniem. Może będę się śmiała z tego, jak spotykam ludzi z uczelni w sklepie i muszę im padać do stópek. Może nie będę chciała zabrać do domu każdej zabawki związanej z Marvelem (kogo ja oszukuję) i może w końcu przestanę słyszeć teksty w stylu: "Już czas na ciebie", "Powinnaś się już w tym orientować", "Jeszcze to poczujesz". Rzecz jasna pracują w tym sklepie same baby (z wyłączeniem jednego kiero i ochroniarzy) z dzieciakami mniej lub bardziej rozwiniętymi ontogenetycznie.

Perfect!

I może kiedyś będę mogła to skwitować Chrisowym smirkiem.

Takim właśnie smirkiem.



1 komentarz:

  1. Ja mam mentalnie 15 lat, jeszcze mam dużo czasu na dzieci.
    Aktualnie kolekcjonuję kredki.
    Przecież wiesz <3.

    OdpowiedzUsuń